Dzisiaj przedstawię wam moje denka kosmetyczne ubiegłego miesiąca, czyli listopada. Znowu z lekkim opóźnieniem, ale ostatnio miałam tyle na głowie plus przygotowania do tegorocznych Świąt. Więc wzięłam się za recenzję w nocy bo akurat nie mogę usnąć, więc jakoś spożytkuję ten czas 🙂

Wykończyłam 4 produkty, o jeden mniej niż w poprzednich miesiącach. Trzy z nich są z pielęgnacji a jeden z makijażu. Łatwiej jest zużyć produkty pielęgnacyjne np. krem do twarzy czy pod oczy lub balsam do ciała, niż paletę cieni do oczu. Wyjątkiem jest tusz do rzęs, który wysycha i jesteśmy zmuszeni zakupić nowy, właśnie przedstawię wam jeden w artykule. Mając dużą ilość palet cieni, naprawdę jest ciężko je wydenkować. Owszem, są cienie których używam notorycznie i zużywam je do końca, ale nigdy nie udało mi się wykończyć całej palety od A do Z. A wam?

CUDOWNE OCZYSZCZENIE TWARZY?

Mowa tutaj o pierwszym produkcie z zakresu pielęgnacji twarzy, czyli żelu oczyszczającym z firmy Kiko Milano. Bardzo lubię kosmetyki do makijażu jak i rozświetlający krem do twarzy tej marki. Producent pisze, że ten żel micelarny przeznaczony jest do demakijażu i oczyszczania twarzy, okolic oczu oraz ust. Niestety mnie do demakijażu się nie sprawdził, posłużył mi tylko do oczyszczenia twarzy po pozostałościach makijażu, który wcześniej zmyłam olejkiem bądź innym płynem micelarnym.

Produkt ma pojemność 150 ml i kosztuje 29 zł na stronie producenta. Czy jest to dużo? Zależy jak na to patrzeć. Nie jest, jeżeli kosmetyk się sprawdza, ale jeżeli się z nim nie polubimy jak to było w moim przypadku to jego zużycie jest męczarnią i niestety pieniędzmi wyrzuconymi w błoto. Za połowę mniej mogłabym kupić o wiele lepszy i to drogeryjny produkt. Co mi w nim nie pasuje? Producent nas zapewnia, że żel ma lekką konsystencję, która po użyciu łatwo się spłukuje. Niestety nie w moim przypadku, musiałam płukać twarz naprawdę bardzo dużą ilością wody żeby pozbyć go z cery i jeszcze na koniec przetrzeć ją rękawicą. Dodatkowo skórą po jego użyciu powinna być miękka, a moja była ściągnięta, gdzie bardzo rzadko mi się to zdarza, zwłaszcza że nie mam cery wrażliwej. Więc co on zrobi u posiadaczek cer wrażliwych, skoro producent zapewnia że jest przeznaczony do każdego typu cery. Pewnie zapytacie po co go zużyłam do końca, skoro tak mi nie odpowiadał. Nie zrobił mi nie wiadomo jakiej krzywdy, nie zapchał mnie ani nie podrażnił, a ja nie jestem skora do marnotractwa jeżeli jakiś produkt mnie nie uczula, dlatego postanowiłam go zużyć do końca.

EKSPERT NAWILŻANIA 24 H?

Chodzi o krem nawilżający na noc od firmy L`Oreal Paris. Produkt jest przeznaczony do każdego typu cery. Jego zadaniem jest zapewniać cerze intensywne nawilżenie, odżywienie i regenerację. Posiada w składzie witaminę B5, która pielęgnuje i nawilża skórę w ciągu nocy, żeby rano była miękka i świeża. Kosmetyk ten ma 50 ml i kupimy go za ok 20 zł. Jest łatwo dostępny, ponieważ dostaniemy go w drogerii np. Rossmann.

Czy sprawdził mi się w roli nawilżenia? Jak najbardziej tak. Dobrze nawilżył mi cerę na całą noc, nie zapchał mnie po dłuższym stosowaniu ani nie przesuszył. Ma przyjemny zapach, jedynym jego minusem było zostawienie na skórze lekko tłustego filmu. Mam cerę normalną, z tendencją do przetłuszczania się na nosie. Myślę, że na suchych i mieszanych cerach nie będzie tego problemu. Chociaż tak naprawdę to nie jest duży problem, ponieważ krem jest przeznaczony do stosowania na noc a nie na dzień pod makijaż, więc nie powinno to stanowić kłopotu. Moja ogólna ocena jest bardzo dobra. Fajny kosmetyk za niską cenę, na pewno jeszcze do niego wrócę.

ZAMIENNIK RETINOLU?

Mowa o ostatnim produkcie z serii pielęgnacyjnej, czyli o serum do twarzy z firmy Balance me z bakuchiolem. Ten kosmetyk otrzymałam w październikowym boxie od Look Fantastic, do którego was odsyłam tutaj. Jest to miniaturka produktu, dlatego ma tylko 7 ml. Jednak taka pojemność wystarczyła mi na wstępną jego opinię, ponieważ był wydajny. Jego koszt to ok 55 zł, wówczas gdy pełnowymiarowy produkt o pojemności 30 ml kosztuje ok 199 zł, czyli wcale nie mało.

Czy warto za niego tyle zapłacić? No cóż, to jest opinia subiektywna. Kosmetyk mi się sprawdził, spełnił swoje zadania czyli wygładził i nawilżył moją cerę. Serum ma bardzo przyjemną konsystencję, przypomina emulsję lub lekki balsam. Bardzo dobrze się rozprowadza i jest przede wszystkim wydajne. Wystarczy niewiele aby pokryć całą twarz. Wchłania się natychmiast po nałożeniu i nie zostawia na skórze tłustej warstwy, dzięki czemu sprawdza się również pod makijaż. Można go stosować rano jak i na wieczór. Kosmetyk jest dobry, ale nie wiem czy skusiłabym się na pełnowymiarowy produkt w takiej cenie, ponieważ na naszym rynku jest dużo świetnych kosmetyków w przystępniejszych cenach.

Czy jest alternatywą dla retinolu? Po pierwsze jest to w 100 % produkt naturalny na bazie roślin, dzięki czemu nie podrażnia ani zostawia na skórze zaczerwienień jak to bywa w przypadku retinolu. Jest po prostu łagodniejszy w swoim działaniu, więc na pewno przypadnie do gustu osobom z cerą suchą i wrażliwą. Ja osobiście wolę jednak działanie retinolu, które daje większe i szybsze efekty. Natomiast sam produkt jest w porządku.

MAKSYMALNE WYDŁUŻENIE I ZAGĘSZCZENIE RZĘS ZA NIEWIELKĄ CENĘ?

Produktem, o którym mowa jest tusz do rzęs Volume Drama z firmy Wibo. Myślę, że jest to dla większości już znana mascara, która jest ogólnodostępna np. w sieci drogerii Rossmann. Tusz ma intensywny odcień czerni, zagęszcza i pogrubia rzęsy, jednocześnie nie dając efektu pajęczych nóżek. Nie kruszy się po całym dniu noszenia go na rzęsach ani nie odbija się na powiece, co jest naprawdę ogromnym plusem. Na uwagę zasługuje również eleganckie, estetyczne opakowanie w kolorze złota. Cena także gra dużą rolę, ponieważ za ten produkt zapłacimy tylko 19,99 zł w cenie regularnej, a na promocji nawet do 12 zł, podczas gdy wysokopółkowe mascary kosztują w granicach 100 zł a dają podobny efekt bądź nawet gorszy.

Czy warto się w niego zaopatrzeć? Jak najbardziej tak. Pogrubienie, intensywna czerń, wydłużenie, nie kruszenie w ciągu dnia oraz nie sklejanie rzęs to najważniejsze cechy dla mnie jaka powinna mieć dobra mascara. Do tego dochodzi ładne opakowanie oraz bardzo przystępna cena. Jak tu się nie skusić. Zaopatrzyłam się już w kolejne opakowanie i na pewno nie ostatnie.

Tak prezentują się moje denka kosmetyczne minionego miesiąca. Mam nadzieję, że recenzja przypadła wam do gustu i że chociaż w drobnym stopniu przybliżyłam wam te produkty. Dajcie znać czy używacie któreś z nich i co o nich sądzicie. Pamiętajcie, że moja ocena jest subiektywna i nie wszystko co mi pasuje musi się wam sprawdzić jak i na odwrót. Na to składa się wiele czynników np. rodzaj cery oraz czego oczekujemy od danego produktu.

You may also like

1 Komentarz

Iwona 22 grudnia 2020 - 01:36

Tusz z Wibo jest także moim ulubionym <3

Odpowiedz

Zostaw komentarz