Ulubieńcy 2020 roku – Makijaż oczu

Autor kosmetyczna.fanatyczka

Dzisiaj przychodzę do Was z wpisem o Ulubieńcach 2020 roku – Makijażem oczu. W moim zestawieniu znalazło się 10 produktów, każdy niezbędny do wykonania pełnego makijażu oczu. Jeżeli jesteście ciekawi co o nich sądzę, jak się u mnie sprawdziły i dlaczego je wybrałam to zapraszam do lektury. 

PALETA GLAMSHOP BOHEMA

Paleta do makijażu oczu Bohema, nasuwa mi się pierwsza jako idealna nude paletka do makijażu dziennego jak i wieczorowego. Od samego początku skradła moje serce i tak jest do tej chwili. To chyba jedyna paletka, w której podoba mi się każdy cień i wiem że wszystkie zużyję do końca. Widać to nawet na zdjęciu, że każdy z nich jest przeze mnie używany w znacznym stopniu. Pomimo wielu palet, które posiadam w swojej kolekcji ta jest bez wątpienia najczęściej przeze mnie używana i dlatego musiała znaleźć się w ulubieńcach poprzedniego roku. Paleta jest z naszej polskiej firmy Glamshop, o której wspominałam Wam już wcześniej przy okazji Ulubieńców makijażowych twarzy. Została stworzona z influencerką Lamakeupebella. Pojawił się już post na moim blogu jej poświęcony, więc odsyłam Was do niego tutaj po swatche, prezentację i makijaże nią wykonane.

MIYO X BEAUTYVTRICKS – INSTA GLAM WEDDING VIBES

Kolejną paletą, która urzekła mnie w zeszłym roku jest Miyo X – Insta Glam Wedding Vibes we współpracy z influencerką Beautyvtricks. Nasze polskie marki robią naprawdę świetne jakościowo produkty i do tego za przystępne cent. Ta paleta jest tego przykładem. Znajdziemy w niej wszystko czego szukamy zwłaszcza w makijażach ślubnych, ale i dziennych czy wieczorowych. Od jasnych brązów po ciemne, róże i cudowne błyski, które dają niesamowity efekt na oku. Ta paleta daje bardzo dużo makijażowych kombinacji, ponieważ zawiera aż 25 cieni. Również sięgam po nią bardzo często jak w przypadku palety Bohema. Nie będę jej opisywać na nowo, ponieważ o niej również pojawił się wpis, do którego odsyłam Was tutaj po więcej informacji i makijażowych inspiracji.

TOO FACED – BORN THIS WAY

Moja ostatnia ulubiona paleta w poprzednim roku, czyli Too Faced – Born this way. Pewnie będziecie się zastanawiać dlaczego ją wybrałam skoro jest podobna do Bohemy. Otóż ta paleta wyszła wcześniej niż makijażowe dziecko Zuzi i również bardzo trafiła w moje gusta. Lubię poszaleć z kolorami, ale jednak jestem człowiekiem nude i w takich odcieniach czuję się najlepiej, zwłaszcza jeżeli wykonuję dzienne makijaże. Dlatego najwięcej w swojej kolekcji mam właśnie palet w takiej tonacji i dlatego ta znalazła się w moim zestawieniu. Dla freaków makijażowych to po prostu normalne. Jest przemyślana pod względem układu cieni, większą gramaturę mają maty, których zużywa się więcej a mniejszą mają błyski. Kolory są idealnie dobrane i wyważone. Pięknie się ze sobą łączą i blendują. Po więcej informacji odsyłam Was tutaj na wpis, który pojawił się na blogu. Tam znajdziecie wszystko.

DŁUGOTRWAŁA POMADA DO BRWI

Brwi to rama całej twarzy i dlatego warto o nie zadbać oraz je podkreślić, gdy wykonujemy makijaż. W zeszłym roku postawiłam na pomadę Ka-BROW z firmy Benefit. Jest to kremowo – żelowa pomada do brwi, która wypełnia i idealnie podkreśla ich wygląd. Można dzięki niej uzyskać mocny lub naturalny efekt w zależności jaki chcemy. Łatwo i przyjemnie się nią pracuje, jednak dosyć szybko wysycha, więc warto mieć pod ręką duraline z Inglota. Nie kruszy się i utrzymuje się na brwiach cały dzień. Do opakowania został dołączony mały, ale precyzyjny pędzelek do jej nakładania. Na pewno sprawdzi się chociaż podczas wyjazdu, gdy zapomnimy zabrać swojego pędzla do brwi. Ja swoją posiadam w odcieniu nr 3. Koszt pomady to ok 125 zł i jest dostępna np. w drogeriach Sephora. Warto jednak szukać jej po promocyjnych cenach.

CIEŃ DO BRWI DUO

Nie zawsze mam czas albo ochotę, aby precyzyjnie wyrysować brwi pomadą, zwłaszcza w rano. Wtedy najczęściej sięgam po cień do brwi, który jest najlepszym rozwiązaniem gdy się spieszę, w makijażu dziennym lub gdy chcę uzyskać lżejszy efekt. Moim pomocnikiem został Brow Powder Duo od Anastasia Beverly Hills w kolorze dark brown. Jest do pudrowy cień, który posiada dwa kolory. Jeden jest ciemniejszy aby podkreślić mocniej włoski na końcu brwi i tam gdzie mamy ich ubytek, a drugi jaśniejszy odcień służy do uzyskania naturalnego przejścia między włoskami. Łatwiej dzięki niemu uzyskać efekt ombre. Oba kolory są dobrze ale nie przesadnie napigmentowane, z łatwością się je aplikuje, są długotrwałe, nie wytracają się w ciągu dnia i są bardzo wydajne. Moim zdaniem to najlepsze cienie do brwi z jakimi miałam styczność. Opakowanie jest malutkie i kompaktowe, ponieważ zawiera lustereczko, dlatego będzie idealne do zabrania w podróż czy do torebki. Cena kosmetyków ABH nie należy do najtańszych, ale według mnie warto. Za taki cień zapłacimy ok 139 zł np. w drogeriach Sephora czy na naszej polskiej stronie Mintishop.

MOCNY I UTRWALAJĄCY ŻEL DO BRWI

Skoro brwi mamy już podkreślone pomadą, cieniem czy też kredką to najlepiej je jeszcze utrwalić, by w ciągu dnia się nie mierzwiły i nie żyły własnym życiem. Do tego zadania najlepiej sprawdził się u mnie utrwalający żel do brwi Brow & Go od Eveline Cosmetics. Jest to mocny i przezroczysty żel, który utrzymuje brwi w nienaruszonym stanie przez cały dzień. Działa niczym klej do włosków nie niszcząc ich przy tym. Aplikator jest mały i poręczny, z łatwością się go używa i precyzyjnie można nim nałożyć produkt. Żel ten nie zostawia nieprzyjemnej lepkiej warstwy i nie daje uczucia ściągnięcia. Moim zdaniem można go śmiało porównać do kultowego żelu do brwi Benefit, który jest dużo droższy. Za produkt Eveline zapłacimy ok. 14,99 zł np. w drogeriach Rossmann, podczas gdy żel Benefit kosztuje 145 zł.

BAZA POD CIENIE DO POWIEK

Aby cienie na powiekach utrzymywałyby się bez zarzutu cały dzień lub całą noc, dobrze jest nałożyć pod nie bazę. Moim ulubieńcem, który w zeszłym roku królował w moich makijażach najczęściej został kremowy cień do powiek Paint Pot z firmy M.A.C. w odcieniu Soft Ochre, który posłużył mi właśnie jako baza pod cienie. Aplikuje się go bez problemu palcem bądź pędzlem, podbija kolory cieni, przedłuża ich trwałość oraz ułatwia pracę z nimi i ich blendowanie. Jest bardzo wydajny a jego kolor jest uniwersalny i pasuje większości karnacjom. Nie należy niestety do najtańszych baz ale też nie najdroższych, jednak uważam że warto. Za słoiczek o pojemności 5 g musimy zapłacić 99 zł na stronie producenta czy w drogeriach Douglas.

ŻELOWY I TRWAŁY EYELINER

Lubię czasami w makijażu oczu wykonać jaskółki lub po prostu zagęścić linię rzęs. Do tego potrzebny jest eyeliner, który będzie trwały, mocno napigmentowany i który nie będzie się rozlewał. Moim odkryciem w ubiegłym roku był żelowy eyeliner z firmy Morphe. Posiadam kilka odcieni, natomiast najczęściej przez mnie używany był kolor Coffe. Ten produkt ma kremową konsystencję, długotrwałą formułę, jest wodoodporny, ma mocny pigment oraz nie kosztuje fortuny. Bardzo dobrze się z nim pracuje, zastyga co jest dużym plusem jeżeli chcemy wyciągnąć zewnętrzny lub wewnętrzny kącik, nie podrażnia oczu, więc sprawdzi się u osób u których może występować nawet łzawienie. Za słoiczek zapłacimy ok 50 zł, uważam że jest to dobra cena za taką jakość.

BAZA STYMULUJĄCA WZROST RZĘS

Moje rzęsy są dość cienkie, dlatego sięgam po bazy, które nakładam pod tusz do rzęs. W zeszłym roku natrafiłam na jedną, która dodatkowo pobudza rzęsy do wzrostu co jest jej dużym atutem. Mowa o Lash Primer Volume Booster z firmy Essence. Baza ta zapewnia rzęsom dodatkowe wzmocnienie i objętość co widać po zaraz po nałożeniu mascary. Kremowo-biała konsystencja, która w miarę szybko się wchłania zawiera składniki odżywcze takie jak olej acai i masło z mango i może być stosowana w połączeniu z dowolnym tuszem do rzęs. Produkt jest o subtelnym owocowym aromacie mango. To najlepsza baza do rzęs jaką miałam do tej pory. Jest dostępna np. w drogeriach Rossmann i kosztuje ok. 11,99 zł, także cena jest również przystępna.

TUSZ DO RZĘS DODAJĄCY OBJĘTOŚCI

Nie każda z nas ma piękne, długie i grube rzęsy dlatego musimy ratować się mascarami. Ja w nich szukam przyzwoitej czerni, efektu objętości i wydłużenia oraz silikonowej szczoteczki, która ułatwia mi aplikację. W ubiegłym roku przetestowałam ich sporo w poszukiwaniu najlepszej i została nią Variete Lashes Show Mascara z firmy Evelione Cosmetics. Jest to tusz do rzęs, który zapewnia głęboką czerń, daje moim rzęsom efekt objętości oraz pogrubienia, nie odbija się na powiece w ciągu dnia ani nie kruszeje oraz ma silikonową szczoteczkę, która ładnie rozdziela rzęsy. Jej kolejnym atutem jest cena oraz dostępność, ponieważ kosztuje w cenie regularnej ok. 17,99 zł. Można ją zakupić w drogeriach Rossmann czy też w internetowych.

Tak prezentują się już moi ostatni ulubieńcy makijażowi zeszłego roku. Dajcie znak czy mieliście już styczność z którymś z opisanych przeze mnie produktów albo czy przymierzacie się do zakupu. Jestem jak zawsze ciekawa Waszego zdania i opinii.

You may also like

Zostaw komentarz